Dekada regeneracji. Jak pokonaliśmy koronawirusa i kryzys kapitalizmu

Jan J. Zygmuntowski

Miniona właśnie dekada powtórzyła sukces lat 20. XX wieku. Tak jak przeszło sto lat temu technologia i kultura masowa wniosły pod strzechy nowoczesność, tak finalizowana właśnie zmiana modelu społeczno-gospodarczego rozpoczyna nowy okres w dziejach człowieka. Warto zatem przypomnieć, że początek tej „dekady regeneracji” był niezwykle trudnym okresem, a pandemia koronawirusa postawiła przyszłość pod znakiem zapytania.

Kiedy w pierwszych dniach kwietnia 2020 r. oficjalna liczba zakażonych nowym wirusem przekroczyła milion, wydawało się, że przed światem rysuje się najgorszy scenariusz. Pandemia, wywołana brakiem kontroli sanitarnej i kulturą spożywania zwierzęcego mięsa z tzw. mokrych targów w Chinach, była zdarzeniem losowym, które ujawniło spustoszenie spowodowane krótkoterminowym myśleniem rządów i liderów biznesu przez wiele lat prowadzenia neoliberalnej polityki gospodarczej.

Wirus SARS-CoV-2 charakteryzował się bardzo wysoką zaraźliwością, toteż błyskawicznie z problemu regionalnego przerodził się w globalny, w ciągu kilku tygodni wywołując lawinę zachorowań. W niektórych krajach udało się „wypłaszczyć krzywą zachorowań” dzięki restrykcyjnym zaleceniom dystansowania społecznego i zamknięciu sklepów, restauracji czy kościołów. Jednak wieloletnie niedofinansowanie i cięcia wydatków lub, w skrajnych sytuacjach, poleganie na prywatnej służbie zdrowia utrudniły powszechne stosowanie testów oraz leczenie najciężej chorych, którzy potrzebowali do przeżycia respiratorów.

Jednocześnie działania rządów doprowadziły do znacznego spowolnienia gospodarki. Najlepszym tego dowodem był skokowy wzrost liczby zarejestrowanych bezrobotnych w USA, który komentatorzy ironicznie porównywali do obiecywanej przez ówczesnego prezydenta Trumpa budowy muru na granicy z Meksykiem.

Kryzys wywołany rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 stał się areną starcia różnych grup interesów. W myśl doktryny szoku, sformułowanej przez Naomi Klein, była to znakomita okazja do wprowadzenia cięć wydatków socjalnych, likwidacji praw pracowniczych oraz kontrolowanego upadku małych i średnich przedsiębiorstw, których majątki i udziały rynkowe mogli swobodnie przejąć najwięksi gracze. Firmy technologiczne wykorzystały tę okazję, by wybielić swój wizerunek, a powszechny na początku wieku nadzór i ekstrakcję wartości ukryć za sloganem „technologii dla dobra”. Zwrot w kierunku gospodarki niskoemisyjnej i ratowania klimatu wydawał się już niemożliwy.

Przyjęta w marcu 2020 r. w Polsce tzw. Tarcza Antykryzysowa była przesiąknięta tym duchem. Aby nie dopuścić do wzrostu długu publicznego, czego obawiano się w Europie wbrew zaleceniom ekonomistów od czasu kryteriów z Maastricht, pakiet drenował istniejące fundusze, oferując minimalne zabezpieczenie pracowników przy jednoczesnym „zdemolowaniu” ich praw. Tym samym pierwsze w historii luzowanie ilościowe prowadzone przez Narodowy Bank Polski było bezużyteczne, bo nie wiązało się z luzowaniem ilościowym dla ludzi – potężnym pakietem fiskalnym w rekomendowanej wówczas wysokości 10% PKB. Służba zdrowia otrzymała grosze, a przedsiębiorcy parę miesięcy oddechu przed falą bankructw.

Epidemia bez terapii szokowej

Nadejście kolejnego niezwykle ciepłego na północnej półkuli lata – w Polsce trzeciego z rzędu najcieplejszego w historii pomiarów, zwiastującego ogromną suszę – w połączeniu z lawiną bankructw i powrotem do masowego bezrobocia doprowadziło do eskalacji społecznego niezadowolenia. W Stanach Zjednoczonych kryzys przyczynił się do powstania uzbrojonych grup samopomocowych, a w całej Europie dochodziło do starć między demonstrującymi a służbami porządkowymi. Zatarły się granice między protestami a grabieżą w sklepach, a także zajmowaniem tysięcy lokali niegdyś przeznaczonych na wynajem dla turystów.

Przełomem w Polsce okazała się inicjatywa nawołująca do zorganizowania strajku generalnego, obejmującego różne grupy zawodowe, a nawet małych przedsiębiorców. Ta forma strajku była oczywiście zakazana jako swego rodzaju „opcja atomowa” zorganizowanych pracowników (zezwalano jedynie na strajki solidarnościowe z tymi, którzy sami nie mogą strajkować). Zaplanowany na wrzesień strajk miał być skontrowany przez rząd, który zapowiedział powrót do maksymalnych restrykcji, rzekomo z obawy przed drugą falą zachorowań na koronawirusa.

Chciałbym, jak co roku, oddać cześć wszystkim solidarnie strajkującym grupom społecznym, pracownikom i nie tylko. Zatrzymanie się szkół na ponad tydzień, zawieszenie łańcuchów logistycznych, zamknięcie sklepów i odmowa pracy w fabrykach, a nawet celowa przerwa w dostawie prądu w całym kraju, pokazały, że nie tylko epidemia może zatrzymać gospodarkę.

Zbiórki prowadzone w terenie i za pomocą internetu przez działaczy społecznych, testowane przecież już na wiosnę, skutecznie wsparły grupy najbardziej narażone na represje prawne i ekonomiczne. Dzięki epidemii COVID-19 staliśmy się wreszcie świadomi mocy koordynacji i zorganizowania, a to uodporniło nas na wirusa kapitalizmu trawiącego społeczeństwo od dawna.

Polski rząd został zmuszony do rozmów na temat pakietu pomocowego i gruntownej transformacji polskiej gospodarki. W rezultacie już na początku 2021 r. premierą techniczną, mającą nadzorować przemiany, została Dorota Gardias, pielęgniarka i przewodnicząca Forum Związków Zawodowych. „Rząd lekarzy”, jak zwano gabinet złożony m.in. z Łukasza Szumowskiego, Wojciecha Koniecznego i Joanny Wichy, zaproponował wtedy nową umowę społeczną, bazując na niezwykle popularnym manifeście środowiska naukowego.

Polska Regeneracja

Podstawą cudu gospodarczego, który „The Economist” okrzyknął The Great Polish Regeneration, było zerwanie z dogmatami dotyczącymi długu publicznego i znacznego zwiększenia interwencji. Swoisty „arbitraż długowy” zakładał, że nieudzielenie znacznie większej pomocy doprowadzi do trwałego kryzysu, a w konsekwencji i tak nieuchronnie do spirali zadłużenia. Z kolei istotne zwiększenie zadłużenia publicznego może stworzyć pewne ryzyko (np. późniejszy koszt obsługi), jednak daje przynajmniej szansę na stabilizację gospodarczą i społeczną.

Podstawą cudu gospodarczego, który „The Economist” okrzyknął The Great Polish Regeneration, było zerwanie z dogmatami dotyczącymi długu publicznego i znacznego zwiększenia interwencji.

Zadłużenie Polski na koniec 2019 r. wynosiło 44,5% PKB. Nawet przy dramatycznym spadku PKB do -6% w 2020 r. i spowodowanym tym spadkiem wzroście zadłużenia do wysokości około 50% PKB wciąż pozostawał limit 10% do poziomu określanego arbitralnie jako niebezpieczny. Historyczne dane wskazują, że 70% tego długu miało wewnętrzny, a zatem bardzo bezpieczny, charakter. Stan finansów publicznych był również lepszy, niż twierdzili np. działacze Forum Obywatelskiego Rozwoju. Polska Regeneracja nie była zatem terapią szokową, ale rozwinięciem żagli przez państwo dobrobytu.

Ostatecznie przyjęto fiskalny pakiet regeneracyjny w wysokości 250 mld nowych zł (ok. 11,3% ówczesnego PKB Polski). Oparto go o emisję niskooprocentowanych obligacji skarbowych, mobilizację krajowych oszczędności (nawis inflacyjny szacowano nawet na 2 bln zł) oraz skup tych papierów przez NBP na rynku wtórnym. Umożliwiło to przeprowadzenie pierwszego w historii Polski strategicznego luzowania ilościowego i planowej kreacji pieniądza zgodnej z nowoczesną teorią pieniężną (MMT). Nowe środki zostały wykorzystane na trzy główne cele: 1) przyznanie priorytetu służbie zdrowia i usługom publicznym; 2) solidarność i sprawiedliwość społeczną; 3) oraz równowagę społeczno-ekologiczną.

Reforma systemu ochrony zdrowia, zmierzająca w kierunku przywrócenia publicznej służby zdrowia i znaczącego jej dofinansowania, przyczyniła się do tego, że Polska znajduje się dzisiaj w ścisłej czołówce państw o największej dostępności usług zdrowotnych. Budżet regeneracyjny na 2021 r. przewidywał wydatki publiczne na poziomie 8% PKB (w porównaniu do ok. 5% w 2020 r.), ale już w kolejnych latach wzrósł dynamicznie do obecnego poziomu 11% PKB. To dzięki temu zlikwidowano zadłużenie placówek opieki zdrowotnej, a praca w służbie zdrowia stała się atrakcyjna dla młodszych pokoleń Polaków i Polek.

Pielęgniarze, lekarki, ale i technicy, personel ratowniczy i opiekuńczy, którzy wzorem Kuby prowadzą misje medyczne na świecie, są dziś naszą chlubą. Przekształcenie Wojsk Obrony Terytorialnej w Korpus Humanitarny i przywrócenie elementów obowiązkowej służby wciąż budzi kontrowersje, ale sukcesy Korpusu w pomocy uchodźcom na greckiej granicy oraz podczas powodzi w 2028 r. dają do myślenia także krytykom.

Wsparcie dla pracowników i firm znacznie rozszerzono, zobowiązując się do utrzymania wskaźnika zatrudnienia na niezmienionym poziomie. Państwo podjęło się, wzorem innych krajów europejskich, wypłacania 75% pensji, do wysokości dwukrotności średniej płacy w gospodarce.

Wsparcie dla pracowników i firm znacznie rozszerzono, zobowiązując się do utrzymania wskaźnika zatrudnienia na niezmienionym poziomie. Państwo podjęło się, wzorem innych krajów europejskich, wypłacania 75% pensji, do wysokości dwukrotności średniej płacy w gospodarce. Środki te w części sektorów zostały przekazane jako pomoc publiczna. W niektórych branżach, a szczególnie w dużych firmach państwo przeprowadziło bezpośrednie inwestycje przy pomocy celowego Funduszu Regeneracji Gospodarczej, obejmującego udziały w ratowanych przedsiębiorstwach. Przez ostatnią dekadę dzięki posiadaniu pakietów kontrolnych akcji wpływał on na politykę korporacyjną tych firm, dbając o wysokie standardy corporate governance (ładu korporacyjnego), inwestycje w niskoemisyjne i czyste technologie oraz dopuszczanie do głosu pracowników i minimalizowanie nierówności płacowych. Fundusz Regeneracji Gospodarczej stał się inwestorem instytucjonalnym nowego typu, wywierającym presję na firmy w celu demokratyzacji miejsc pracy.

Zrównoważona gospodarka dla wszystkich

Dobrą i prostą decyzją było także postawienie na kilkumiesięczne wypłacanie kwoty, od której wywodzi się dzisiejszy dochód gwarantowany, i objęcie osób na tzw. śmieciówkach (jak zwano elastyczne umowy, które nie uprawniały do korzystania z usług publicznych) pełnią przywilejów państwa dobrobytu. Jednocześnie poszerzono katalog świadczeń społecznych, liberalizując zasady przyznawania dodatku mieszkaniowego i zasiłków celowych, tak aby nie tworzyć sztucznych barier dostępu. W Polsce ery neoliberalizmu za normę uchodziło to, że jedynie 15% bezrobotnych miało prawo do zasiłku.

Dobrą i prostą decyzją było także postawienie na kilkumiesięczne wypłacanie kwoty, od której wywodzi się dzisiejszy dochód gwarantowany, i objęcie osób na tzw. śmieciówkach (jak zwano elastyczne umowy, które nie uprawniały do korzystania z usług publicznych) pełnią przywilejów państwa dobrobytu.

Już w 2022 r. niemal wszystkie finanse przeznaczane dotąd na Instytut Pamięci Narodowej, kontrowersyjny ośrodek historyczny, zostały przekazane na działalność Państwowej Inspekcji Pracy, co podwoiło budżet tej instytucji. W 2023 r. PIP rozszerzono o dział prokuratorski oraz służbę mundurową. Konwersja umów śmieciowych i fikcyjnego samozatrudnienia do końca 2024 r. wyeliminowała problem prekarnych warunków pracy około 2 mln zatrudnionych. To właśnie wtedy powołano Rzecznika Praw Pracowniczych, instytucję cieszącą się dziś estymą porównywalną do autorytetu Rzecznika Praw Obywatelskich (redaktor Woś słusznie nazwał ich „lewym i prawym sierpowym Polaków”).

Mimo dynamicznie malejących nierówności i kurczenia się pasywnych źródeł przychodu rentierów większość przedsiębiorców przywitała zmiany stosunkowo ciepło. W 2020 r. struktura gospodarki opierała się na mało innowacyjnych, niestabilnych średnich i małych firmach. Dzięki konsolidacji przedsiębiorstw w trudnej sytuacji (głównie przez fuzje w większe i bardziej odporne na wstrząsy podmioty) i silnemu pakietowi fiskalnemu o konkretnych celach strategicznych udało się zbudować nowoczesne zakłady pracy nastawione na produkcję wysoko konkurencyjnych dóbr na potrzeby usług publicznych lub zielonego przemysłu. Wobec tych sukcesów nie powinno dziwić poparcie dla ostatniego elementu modelu sprawiedliwości społecznej, jakim było przestawienie polskiego systemu podatkowego z regresywnego na prawdziwie progresywny, z wysoką kwotą wolną od podatku i trzema stawkami (najwyższą na poziomie 45%) w 2028 r.

Globalny zielony lad

Chociaż Polska Regeneracja była punktem zwrotnym w naszej historii, to nie stanowiła wyjątku w skali świata. Część krajów, jak Hiszpania i Portugalia, od początku kryzysu zdecydowała się na radykalne kroki pomocowe, obejmując bezwarunkowym wsparciem także uchodźców i migrantów. Bardziej zaskakująca była jednak decyzja Komisji Europejskiej, by jeszcze do końca 2020 r. wprowadzić proponowany przez Piketty’ego i Austriacki Instytut Badań Gospodarczych (WIFO) europejski podatek majątkowy (1% od majątków powyżej 1 mln euro, 1,5% od majątków powyżej 5 mln euro), a wpływy wynoszące ponad 150 mld euro rocznie poświęcić w całości na zdrowotny pakiet fiskalny.

Pakiet pomocowy w Stanach Zjednoczonych, wynoszący najpierw 2 biliony dolarów (9% PKB USA), częściowo w charakterze helicopter money (dochodu podstawowego), oraz szybkie wyjście Chin i innych krajów azjatyckich z recesji pomogły uchronić gospodarkę światową przed zapaścią. Co więcej, banki centralne znalazły się w wyjątkowej sytuacji, w której mogły wesprzeć zieloną transformację gospodarki. Christine Lagarde, prezeska Europejskiego Banku Centralnego, i Kristalina Georgiewa, dyrektorka zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego, porozumiały się co do tego, że żelaznym wymogiem dla programów wykupu obligacji (luzowania ilościowego) oraz pożyczek rozwojowych będzie ich „zielone” przeznaczenie.

Podobnie jak Korea Południowa po kryzysie w 2008 r., większość państw świata zdecydowała się przeznaczyć gros nowych inwestycji na odnawialną energię, czyste technologie i gospodarkę obiegu zamkniętego. W 2026 r. osiągnęliśmy magiczną granicę tysiąca rozpoczętych budów elektrowni jądrowych na świecie. Były to głównie małe reaktory modułowe (SMR) w rozwijających się krajach azjatyckich i afrykańskich. Jeszcze dekadę temu wydawało się niemożliwe, że „wypłaszczymy” też inną krzywą – wzrostu temperatury globalnej, trwale odchodząc od czarnego scenariusza zakładającego jej podniesienie o 2 stopnie Celsjusza i katastrofę klimatyczną.

Polska również podjęła się szerokiego programu przebudowy energetyki, której rezultatami możemy częściowo cieszyć się już dzisiaj.

Polska podjęła również zakrojony na dużą skalę program przebudowy energetyki, którego rezultatami możemy częściowo cieszyć się już dzisiaj. Paliwo wodorowe w transporcie, samorządowe inwestycje w szynowy transport publiczny i modernizacja ciepłownictwa rozwiązały problem smogu i niskiej emisji. Wyłączenie w ubiegłym roku spalającej węgiel kamienny elektrowni w Bełchatowie na rzecz uruchomienia pierwszego reaktora jądrowego stanowiło kamień milowy w procesie „drugiej elektryfikacji kraju”. Nowa siłownia, farmy wiatrowe na Bałtyku i ogromna sieć mniejszych jednostek produkujących OZE w spółdzielniach i klastrach energetycznych umożliwiły rezygnację z użycia węgla w elektroenergetyce, niemal zgodnie ze scenariuszem Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA), który opisywaliśmy dziesięć lat temu.

Koniecznie trzeba też docenić rolę dialogu, jaki odbył się w ramach Komisji Sprawiedliwej Transformacji. Tylko dzięki temu redukcje zatrudnienia w górnictwie i energetyce węglowej były stopniowe i amortyzowane odpowiednimi instrumentami – okresowymi świadczeniami finansowymi i programami przekwalifikowania zawodowego. Uznanie solidarności międzypokoleniowej za punkt wyjścia przez obie strony było doskonałą decyzją negocjatorów.

Regeneracja państwa dobrobytu

Kończąca się właśnie dekada była czasem epokowej zmiany, podczas której model sprawiedliwej społecznie, egalitarnej gospodarki okazał się nie tyle możliwy, co konieczny dla naszego dalszego przetrwania.

Postawienie troski o ludzi w centrum, spowodowane przecież przez realne zagrożenie pandemii, sprawiło, że zmieniło się wartościowanie różnych prac i usług w społeczeństwie.

Postawienie troski o ludzi w centrum, spowodowane przecież przez realne zagrożenie pandemii, sprawiło, że zmieniło się wartościowanie różnych prac i usług w społeczeństwie. Nikogo nie szokuje już dziś, że budżet służby zdrowia czy wydatki na edukację są kilkukrotnie większe niż niegdyś, a pielęgniarki i nauczyciele mogą liczyć na pensje porównywalne z wynagrodzeniami menedżerów średniego szczebla w sporej korporacji. Wraz z dowartościowaniem pracy opiekuńczej i reprodukcji społecznej w budżecie państwa stopniowej poprawie uległy jakość usług publicznych i etos pracy. W konsekwencji państwo zaczęło być postrzegane jako dostawca wysokiej jakości świadczeń, z powodzeniem zastępujący podmioty rynkowe.

Ogromne znaczenie miało też stopniowe wprowadzanie standardów pracy zdalnej i zautomatyzowanych rozwiązań w sektorze publicznym. Uspołecznienie danych z różnych źródeł i ich ponowne wykorzystanie w publicznych wspólnicach danych umożliwiło naukowcom, innowatorom i start-upowcom, tworzącym nowe rozwiązania, korzystanie z bogactwa informacji. Polskie rozwiązania telemedyczne, stosowane przecież powszechnie w państwowej służbie zdrowia, są atrakcyjnym produktem eksportowym. Także w zakresie edukacji, ochrony środowiska czy inteligentnych rozwiązań dla miast Polska przestała być tylko odbiorcą technologii z Zachodu, a relacje handlowe z krajami rozwijającymi się kwitną.

Nowoczesne państwo dobrobytu, które właśnie kończymy remontować, było na wyciągnięcie ręki. Pandemia pochłonęła miliony ofiar, ale była ostatnim, najbardziej namacalnym przypomnieniem o kruchości stworzonej przez nas cywilizacji. Poruszenie wyobraźni ludzi i otworzenie oczu na wielość możliwych przyszłości stało się kluczem do wprowadzenia sprawiedliwej gospodarki w 2020 r. – i powinno być nim zawsze, jeśli nie chcemy zboczyć z obranego kursu.